Ktoś źle zaplanował nasz los. Zmieńmy to.
Rozdział dziesiąty
"Plan"
Siedział w bibliotece a oczy same mu się zamykały ze zmęczenia. Był na ostatnim roku nauki w Hogwarcie, który poprzedzał najważniejsze egzaminy- Owutemy.
Całą sobotę poświęcił na korepetycje.
Przyszło mu pomagać grupie naprawdę okropnych pierwszoroczniaków. Jedna dziewczynka cały czas trzymała różdżkę za niewłaściwy koniec a jakiś chłopiec spał śliniąc się na biurko.
W tym roku miał wyjątkowo dużo pracy z własnymi zadaniami domowymi a do tego musiał jeszcze udzielać korepetycji.
Dręczyły go wyrzuty sumienia.
Od bardzo dawna przyjaźnił się z Hermioną ale od dłuższego czasu zauważył, że stała się dla niego kimś bardziej wyjątkowym.
Myślał, że jest odważny nadal darząc nienawiścią dawnych wrogów.
Ale ona jak zwykle miała rację. Odwagą było życie w zgodzie i przebaczanie nieprzyjaciołom.
Jak on mógł być tak głupi. Malfoy był znienawidzony przez wszystkich gryfonów ale gdyby się zastanowić to jego przyjaciółka była najczęstszym obiektem jego kpin i szydzeń.
Musiał koniecznie zastanowić się co robić dalej.
- Zgodził się. Powiedział , że postara się tego dowiedzieć.
Oczywiście nie powiedziałam mu , że robi to dla ciebie.-powiedziała Hermiona do Ginny na lekcji transmutacji.
Profesor McGonagall odchrząknęła by uciszyć klasę.
-Oddam wam teraz prace domowe. Jak zwykle to panna Granger dostała najlepszą ocenę ale ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu drugą najlepszą pracę napisał pan Malfoy. Nie wiem z jakich źródeł korzystałeś ale rób tak dalej, chłopcze.
__________________________________________
Ale ona jak zwykle miała rację. Odwagą było życie w zgodzie i przebaczanie nieprzyjaciołom.
Jak on mógł być tak głupi. Malfoy był znienawidzony przez wszystkich gryfonów ale gdyby się zastanowić to jego przyjaciółka była najczęstszym obiektem jego kpin i szydzeń.
Musiał koniecznie zastanowić się co robić dalej.
***
Siedziały z Ginny w dormitorium od dłuższego czasu.
Hermiona próbowała wszelakich sposobów by jakoś pocieszyć przyjaciółkę.
Dziewczyna kończyła pisać esej na jedną z lekcji gdy ktoś mocno zapukał do drzwi.
Gdy gryfonka otworzyła je do pokoju wpadła zapłakana Ginny.
- Hermiono, nie wiem co robić.-szlochała Ruda.- Harry i ja... nie wiem, naprawdę nie wiem...
- Ale Gin, co się właściwie stało?-spytała przyjaciółki nalewając jej herbaty.
Ginny podniosła się z łóżka do pozycji siedzącej i zaczęła nerwowo skubać brzeg poszewki na poduszkę.
-No bo wiesz, mi Harry podobał się od zawsze. Kiedyś byłam nieśmiała i normalnie bałam się do niego odezwać, więc kiedy poświęcił mi więcej uwagi, tam w Komnacie Tajemnic, a potem przed śmiercią Dumbledore'a...
Ginny wypiła łyk herbaty.
- Myślałam, że go kocham. Jest wspaniałym przyjacielem. Okazał mi tyle dobrego, ale to nie jest miłość. Najgorsze jest to, że nie wiem co on tak naprawdę czuje. A co jeśli go zranię?
- Może spytasz Rona by jakoś to od niego wyciągnął?
-Nie!-uniosła się Ginny.- Wiesz jaki on jest, wyśmieje mnie. A poza tym jest moim bratem. I jest jeszcze Blaise.
-Acha! Wiedziałam, że coś między wami jest.
Ginny zarumieniła się.
-No bo wiesz. Oczywiście, jest bardzo przystojny, ale nie o to chodzi. Jest pełny życia, zabawny, nawet jeśli czasami mnie wkurza. Wydaje mi się, że jest kimś takim jak ja. A Harry, on i ja należymy do zupełnie innych światów.
Ruda położyła się z powrotem na plecach ściskając mocno poduszkę.
-Dlaczego to wszystko jest takie trudne?-westchnęła-Od czego mam zacząć?
-Ja spróbuje coś ustalić z Ronem.
-Naprawdę byś to zrobiła? Nie wiem czy to dobry pomysł...
- Myślałam, że go kocham. Jest wspaniałym przyjacielem. Okazał mi tyle dobrego, ale to nie jest miłość. Najgorsze jest to, że nie wiem co on tak naprawdę czuje. A co jeśli go zranię?
- Może spytasz Rona by jakoś to od niego wyciągnął?
-Nie!-uniosła się Ginny.- Wiesz jaki on jest, wyśmieje mnie. A poza tym jest moim bratem. I jest jeszcze Blaise.
-Acha! Wiedziałam, że coś między wami jest.
Ginny zarumieniła się.
-No bo wiesz. Oczywiście, jest bardzo przystojny, ale nie o to chodzi. Jest pełny życia, zabawny, nawet jeśli czasami mnie wkurza. Wydaje mi się, że jest kimś takim jak ja. A Harry, on i ja należymy do zupełnie innych światów.
Ruda położyła się z powrotem na plecach ściskając mocno poduszkę.
-Dlaczego to wszystko jest takie trudne?-westchnęła-Od czego mam zacząć?
-Ja spróbuje coś ustalić z Ronem.
-Naprawdę byś to zrobiła? Nie wiem czy to dobry pomysł...
***
Gryfonki dokładnie wszystko zaplanowały.
Ginny miała trzymać się z boku, tak by Harry mógł porozmawiać z Ronem. Hermiona miała ograniczyć wszelkie kontakty z Malfoy'em by nie wywoływać niepotrzebnych konfliktów między chłopakami.
W poniedziałek na śniadaniu szatynka odciągnęła Rona na bok.
-Ron, czy mógłbyś coś dla mnie zrobić?-spytała.
Czy mógł coś dla niej zrobić? Oczywiście! I tak miał szczęście, że ona się do niego odzywa.
-Jasne.
Hermiona upewniła się, że nikt ich nie podsłuchuje i ciągnęła dalej.
-Chodzi o Harry'ego. Dowiedz się co on tak naprawdę czuje do Ginny. Tylko bądź ostrożny, to bardzo delikatna sprawa.
***
Ron był zagubiony. Myślał, że Hermiona nie jest nikim zainteresowana, trochę podejrzane wydawało mu się to całe zajście z Malfoy'em, ale ... czy dziewczynie podoba się Harry? Nie, oni byli tylk0 przyjaciółmi. Ale, czy on także nie był jej przyjacielem a był w niej zakochany?
***
Draco siedział na śniadaniu wpatrując się mętnie w gazetę. Odkąd zniknął Voldemort artyuły dotyczyły głównie złapanych śmierciożerców i lepszym świecie bez nich. Jeszcze niedawno miał majątek i nazwisko, teraz zostały mu tylko pieniądze i zła sława. Kiedy ojciec został zamknięty w Azkabanie razem z innymi odczuł pewnego rodzaju ulgę ale też przygnębienie.
Wiedział, że Lucjusz Malfoy zawsze dostawał to czego chciał bez najmniejszego trudu. Pozwalała mu na to jego pozycja społeczna i rodowa fortuna. Jemu też mówił, że może mieć cały świat jeśli tego zechce ale prawda była taka , że może go mieć wtedy gdy na niego zapracuje. Ostatnie dni były tego dowodem.
Ze swojego domu wyniósł jeden dobry nawyk. Zawsze walczył o to co było najlepsze i najtrudniejsze do zdobycia. Dlatego właśnie postawił przed sobą zadanie- musiał sprawić by najbardziej skrzywdzona przez niego osoba uwierzy w jego skruchę i na zawsze zakopią topór wojenny.
Zadanie okazało się trudniejsze niż myślał.
***
- Zgodził się. Powiedział , że postara się tego dowiedzieć.
Oczywiście nie powiedziałam mu , że robi to dla ciebie.-powiedziała Hermiona do Ginny na lekcji transmutacji.
Profesor McGonagall odchrząknęła by uciszyć klasę.
-Oddam wam teraz prace domowe. Jak zwykle to panna Granger dostała najlepszą ocenę ale ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu drugą najlepszą pracę napisał pan Malfoy. Nie wiem z jakich źródeł korzystałeś ale rób tak dalej, chłopcze.
Oto kolejny rozdział mojej historii. W kolejnym zamierzam dodać trochę wątku humorystycznego bo ten pełen był wyznań i przemyśleń bohaterów. Wiem, że jest krótki, ale rozdziałem nazywam go z braku lepszego słowa. Chyba lepiej to brzmi od "NAGŁEGO PRZYPŁYWU WENY I INSPIRACJI
DLA KRÓTKOTRWAŁEJ AKCJI".
LD.
No i Ronald znowu jest tym dobrym... Niestety. Szkoda mi Draco choć jego postanowienie jest samolubne. On chce to udowodnić a nie naprawdę się zmienić... Choć takieo go uwielbiam. No nareszcie wątek Ginny i Blaise'a zaczął się rozwijać mam nadzieję, że Gryfonka zerwie z Pottere'm i to jak najszybciej. Serdecznie pozdrawiam❤❤❤
OdpowiedzUsuń